Znalazłam kilka osób o imieniu Apollo, ale żaden nie był podobny do tego którego pięć minut temu widziałam. Wiedziałam, że nie bez powodu tu przyszedł. Kiedy z hukiem otworzyły się drzwi wiedziałam, że to mama weszła. Była cała spocona i wnerwiona i rzekła do mnie w ten sposób:
- Czyś ty dziewczyno zwariowała, żeby własnej matki nie wpuścić do pokoju
- Przepraszam mamo nie słyszałam jak pukałaś - Odpowiedziałam jej- nic ci się nie stało nie pokaleczyłaś sobie skóry bo jak tak to możemy pojechać do szpitala - Powiedziała. Ondina -Nie, ale za to, że nie słyszałaś jak do ciebie pukałam masz szlaban na miesiąc na laptop na telefon - rzekła i wyszła zadowolona przez otwór w którym stały drzwi
- Ale mamo, dlaczego mogłaś głośniej pukać - Powiedziała Ondi
- A ty młoda nie pyskuj co ty sobie myślisz - odpowiedziała
- No, ale - mówi
- Żadnych, ale. Koniec nie mam zamiaru z tobą dyskutować.
Wyszła. Byłam tak na nią zła. Wyszłam z domu i wtedy go zobaczyłam miał urodę azjatycką, ale z nutką angielskiej. Podeszłam do niego i się zapytałam
- Dlaczego tylko ja cię widzę
- Ponieważ masz nadzwyczajny dar- odparł szybko- zostałaś wyrzucona z mieszkania
- Skąd wiedziałeś - odparła
- Słyszałem połowa miasta słyszała - powiedział lekko i spokojnie
- O nie to w szkole będę miała nieźle przerąbane
- Czy ja wiem - odparł
Poszłam do Domu i położyłam się spać,gdy była godzina 21:30
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz